Piccolo - prawdopodobnie ok. 2005 roku |
Położenie (****)
Jak opisywałem powyżej lokal położony jest w niezłym miejscu w samym centrum miasta. Problemem jest oczywiście możliwość zaparkowania samochodu, bo od strony Wojska Polskiego nie, na placyku nie. To gdzie? Chyba wyłącznie od tyłu, od ulicy Ściegiennego i Królowej Jadwigi.
Piccolo - aktualny (!) wystrój |
Piccolo nie jest pozbawione stylu. Tak myślę. To jest pomieszanie kiczowatego stylu lat osiemdziesiątych z nową chyba tendencją do przeozdabiania lokali. Niestety zostały usunięte loże z obitymi czerwonym skajem ławami, które kiedyś nadawały tej restauracji pewnego uroku. Bo biznes, bo więcej stolików wejdzie, a ludzie też bardziej wybredni - każdy by chciał przy swoim oddzielnym stole zasiąść. Na ścianie zamykającej lokal widać (na zdjęciu obok też) jeszcze pozostałości po tym "ekologiczno-skórzanym" wystroju.
Atmosfera (**)
Atmosfera kultowego lokalu lat osiemdziesiątych niestety gdzieś zanikła. Pizza i lampka wina z dziewczyną - to przecież pamiętamy. Nie było to w końcu tak dawno. Chyba przesadziłem z tym "kultowym" lepiej byłyby nazwać to popularnym czy modnym. Teraz nie wygląda żeby był popularny czy modny choć trzeba przyznać, że kilka stolików było cały czas zajmowanych mimo zmieniających się gości. Wygląda na to, że lokal odwiedzany jest przez innych klientów z tych samych powodów, dla których ja tam teraz trafiłem. Ach te sentymenty,
Piccolo ok. '85 - za barem pani, która nas dziś obsługiwała |
Miła, nie młoda pani jako kelnerka. Pracuje tam chyba od zawsze. Nawet znalazłem jej zdjęcie z lat osiemdziesiątych. Niezwykle ciekawym rozwiązaniem, rodem z poprzedniego systemu, a egzystującym po dziś jest "Szatnia płatna, obowiązkowa". Przy wejściu wita nas pani szatniarka z prośbą o pozostawienie wierzchnich okryć pod jej opieką. Myślałem, że czasy płatnych szatni bezpowrotnie minęły ale się myliłem.
To dla tej nowości na szczecińskim rynku gastronomicznym pod Piccolo ustawiały się kolejki. Uwierzcie mi, tak było na początku lat osiemdziesiątych. Pizza na grubym cieście. Kiedyś myślałem i nie byłem sam w tej opinii, że to jest jedyny rodzaj pizzy jaki istnieje. Jak kilka lat później próbowałem tradycyjnej pizzy neapolitańskiej (na cieniutkim półkruchym cieście) to mi wręcz nie smakowała, bo "za mało ciasta".
W latach osiemdziesiątych pizza w Piccolo nie występowała w wielu odmianach. Jeśli dobrze pamiętam można było zamówić z serem i pieczarkami lub z dodatkową szynką. Pizza miała 3-4 cm grubości z czego większość to było drożdżowe ciasto. Na wierzchu zamówione ingrediencje, sos pomidorowy i co... groszek zielony! Wyobraźcie sobie, że jako opcję (płatną) można było sobie zamówić dodatkowy sos i ewentualnie dodatkowy groszek. Domówienie keczupowatego sosu było jak najbardziej zrozumiałe ze względu na ilość ciasta jaką się otrzymywało. Żeby to przełknąć trzeba było domówić sos.
Teraz menu Piccolo nieco się zmieniło. Doszły oczywiście pizze na cienkim cieście w kilkudziesięciu odmianach. Pizzę na grubym cieście można wciąż zamówić (na szczęście dalej na kawałki). Przybyło jej kilka odmian, głównie poprzez dodanie salami. Nie ma już opcji na dodatkowy sos czy groszek. Danie wygląda dokładnie jak na poniższym zdjęciu.
Piccolo - szlagier z lat osiemdziesiątych - pizza na gruuuubym cieście |
Podsumowując kuchnię pizzerii Piccolo muszę stwierdzić, że niewiele się zmieniło przez ostatnie 30 lat. Dawne smaki właściwie pozostały lecz gusta gości ewoluują, wymagając dostosowania kuchni do ich nowych oczekiwań. Tego w Piccolo się nie robi.
Punktacja ogólna: ** - dwie gwiazdki
Wszystkie zdjęcia zaczerpnąłem z serwisu: http://www.piccolo.szin.pl